Gatunek: THRILLER Data wydania: maj 2011 Ilość stron: 496 Oprawa: miękka Tłumaczenie: Agnieszka Andrzejewska Wydawnictwo: G+J
Myślałam, że poradzę sobie z tą sytuacją sama, ale chyba jednak nie daje rady.. mój problem dotyczy rozstania z chłopakiem.. a raczej z kimś, kto był bardzo bliskim przyjacielem.. Jakub... zaczelo się od pomyłkowego sms-a.. pomyliłam numery telefonów, bo pisalam z pamieci i wyszlo tak, ze wyslalam do niego.. na jego pytanie kim jestem odp. ze jestem jego przeznaczeniem.. to było pare ładnych lat temu... co najmniej z 6... i tak zaczal się kontakt najpierw sms-owy, potem na gadu.. 5 lat temu znalazł sobie dziewczynę... S. nie mialam z Kuba wspolnych znajomych, widzialam się z nim raz.. mniej wiecej po 2 latach ich wspolnego bycia razem dostalam sms-a od Kuby, że S. dostala jakiegos tam sms-a niby ode mnie (od jakiegos nr) i z tekstem, ze kuba zapraszal mnie do warszawy (gdzie studiuje i mieszka).. uznalismy to za zbieg okolicznosci.. a potem podobno S. dostawala kolejne sms-y.. niby ode mnie.. ja nie mialam zadnego celu pisac do niej cokolwiek, tym bardziej, ze nigdy nie widzialam jej na oczy.. ktoregos pieknego dnia siedzac z kolega w samochodzie dostalam wiadomość od Kuby.. ze nie jestem w stanie zepsuc tego zwiazku, bo oni się kochaja i takie tam.. poryczalam się wtedy, bo nigdy nikomu nie chcialam niczego psuc.. Kuba był dla mnie jak przyjaciel.. prawie jak brat.. ja jemu się wyplakiwalam, on mnie... po tym incydencie był brak kontaktu na rok.. chociaż w międzyczasie dostałam od niego sms-a z życzeniami urodzinowymi, a sama wysłałam mu życzenia na święta Bożego Narodzenia.. poza tym była cisza.. ktoregos dnia dostalam wiadomość z internetu, ze mam się odezwac do osoby z która kiedys mialam dobry kontakt.. niedawno przed tym zerwalam z chłopakiem, wiec myslalam, ze to jego sprawka, wiec się nie odezwalam do nikogo.. a w podswiadomosci myslalam, ze może to jednak Kuba.. no ale olalam.. za jakis czas dostalam kolejną wiadomość.. ze nie odezwalam się do tej osoby, albo napsialam nie do tej co trzeba.. wtedy napsialam Kubie wiadomosc na gadu, ze jest taka i taka sparawa i czy to aby nie on.. okazalo się, ze to jednak on pisal.. ze glupio było mu się odezwac po tym wszystkim.. i tak od sierpnia trwalo to do lutego.. czasem jakies gadanie o bzdurach, czasem na powazne tematy, zalilismy się sobie, plakalismy w rekaw.. po jednej takiej gadce na gadu napisal mi potem sms-a, ze to może mnie powinien kochac? ze to może my jestesmy sobie przeznaczeni?.. ale napisalam mu, ze wypił stanowczo za duzo piwa i wrocimy do tego na trzeźwo.. nigdy nie wrocilismy... w lutym 2010 odezwala się do mnie na facebooku jego urocza S. napisala, ze nie chca mnie w swoim zyciu, ze Kuba jej się oswiadczyl i ze ja tego nie zniszcze.. odpisalam, ze spoko. może mu przekazac, żeby się ze mna nie kontaktowal to i ja nie będę. jemu napisalam mniej wiecej to samo i kontakt znow urwal sie na jakis czas... w listopadzie 2010 dostalam znow na facebooku wiadomosc od S., ze zerwali z Kuba po 4 latach, ze ktos w jej kierunku wysłał wiadomość z wyzwiskami i ona szuka winnego i czy to może nie ja.. na miejscu tego kogos na bank bym się przyznala.. ;] a kilka dni po tym wiadomosc od Kuby.. ze rozstal się z S. po 4 latach, ze ona jest jakas chora, ze wszystko co o niej wiedzial było jakims jednych chorym klamstwem.. i tak to się w sumie zaczelo.. odpisalam mu, zlapalismy kontakt, 2 dni pozniej przyjechal, pogadalismy, zartowalismy itd. potem tylko na gadu stwierdzil, że zawsze na zdjeciach podobaly mu się moje oczy i ze na zywo sa jeszcze ladniejsze.. Zaprosil mnie do siebie na sylwestra.. i tak to się zaczelo.. na poczatku bylam strasznie nie ufna i nie wierzylam w to co mowi.. ale już podswiadomie czulam, ze nie jest mi obojetny.. ze nigdy nie był.. ze to nie była zwykla przyjaźń.. pogadalismy tak szczerze i on tez stwierdzil, ze nie może powiedziec, ze do 30go grudnia (bo od wtedy bylismy razem) bylam mu obojetna.. ze od pewnego czasu bylam jego marzeniem, którego on myslal, ze nigdy nie osiagnie.. ze nawet bedac z S. cos do mnie czul.. z Jakubem psuło się już od wakacji.. on pracował, nie miał czasu.. w lipcu widzieliśmy się raz po 3 tygodniowej przerwie.. byliśmy na weekend w Kołobrzegu.. to akurat wspominam zajebiście miło.. potem sierpień.. miał poprawke jedna i pojechalam z nim.. zdal oczywiście.. smialam się, ze przynosze mu szczescie.. ale już wtedy czulam, ze cos się zmienilo.. ale nie wiedzialam co.. cos było inaczej.. w sierpniu czesciej się widzielismy, ale tez lekko nie było.. jednej niedzieli wparowal do mnie bez zapowiedzi z różą i w ogole... bardzo milo mi się zrobilo po takiej niespodziance.. no, a potem wrzesnien.. miał strasznie duzo poprawek.. chcial zrezygnowac ze studiow.. bylam, wspieralam, nie chcialam, żeby rezygnowal.. mowil wtedy, że może znajdzie jakies mieszkanie w moim mieście i otworzy filie firmy swojego brata itd. bylby blizej.. to uczucie byloby stabilniejsze... no ale.. na poczatku na tych poprawkach szlo mu bardzo kiepsko.. pojechalam do niego ktorejs niedzieli.. zostalam do poniedzialku.. w poniedziałek egzamin zaliczyl.. znow przynioslam mu szczescie.. na poczatku nie chcial mnie wypuscic, a potem nagle chcial, zebym jednak wrocila do domu, bo on ma motywacje do nauki, a przy mnie nic nie zrobi... no dobra.. wrocilam do domu.. on pali.. od mniej więcej 2 lat.. strasznie mnie tym wkurza.. nie pasuje to do niego.. i niedlugo po tym poklocilismy się i o fajki... chcialam, żeby chociaz przy mnie nie palil.. jeśli nie od razu rzucic, to chociaz tyle dla mnie zrobic.. na poczatku strzelil focha, bo nazwalam go upartym oslem.. nie odzywal się caly dzien.. na drugi dzien napisalam mu sms-a, ze chce porozmawiać.. odp, że uczy się u kolegi i nie ma czasu.. ze jak będzie w domu to da znać.. dal znać wieczorem, pogadalismy, obiecal poprawe.. było w porzadku.. potem mielismy isc na wesele do mojej siostry ciotecznej, ale ja zachorowalam i ostatecznie tej soboty do mnie przyjechal na chwile.. zaprosil mnie do siebie na srode.. no to ok.. ale co się okazalo.. jak do niego napsialam, to stwierdzil, ze jednak nie da rady, ze ma cos tam z kolegą robic.. spoko.. zawiedziona troche bylam, ale niech robi.. tak sobie minal weekend i się nie widzielismy, bo nie miał czasu... w poniedziałek troche popisalismy, we wtorek napisalam rano do niego i wylaczylam telefon.. chcialam sprawdzic, czy się będzie dobijal.. wlaczylam wieczorem i był tylko jeden sms od niego.. odp na mojego.. troche mnie to zawiodlo... napisalam mu 'co tam?' ale nie doczekalam się odpowiedzi.. w srode rano napisalam mu, ze co się stalo, ze mnie olewa? czy zrobilam/powiedzialam cos nie tak? odp. ze teraz to kompletnie nie ma czasu, ze ten semestr miał być latwiejszy, a zapowiada się masakrycznie, a poza tym czuje, że to co jest miedzy nami się wypala... w ogole już wtedy myslalam, ze to koniec.. plakalam itd. mielismy pogadac w niedziele, ale przyjechal jednak w piątek.. pogadalismy troche i postanowilismy jeszcze tego nie konczyc, jeszcze pociagnac troche.. obiecal poprawe.. poza tym po nim widzialam, ze mu zalezy... a przyszlo co do czego, to było jak zawsze.. zaprosilam go w niedziele do siebie.. mialam wyprawiac urodziny dla rodziny.. ale w niedziele się wykrecil, ze jednak musi w domu do 16 zostać, bo costam.. to się z deka zdenerwowałam i napsialam mu, ze rownie dobrze moglismy zerwac tydzien temu, bo to i tak się nic nie zmienilo.. odp. ze on był przekonany, ze tak to się skonczy, ale jak na niego naskoczylam, że się we mnie odkochal, to jednak postanowil dac temu jeszcze szanse.. no i uzgodnilismy, ze tak będzie lepiej.. bo i tak nie ma czasu... nie wiem.. mowil, że mnie nie skkrzywdzi.. wie ile ja przeszlam, a ja wiem, jakie on miał perypetie... nadal go kocham i nie będzie mi latwo z tego zrezygnować.. robiłam z siebie tylko kompletna idiotke zasypujac go co jakis czas sms-ami.. szukam kontaktu po prostu.. jakby mi było malo.. przeprosilam za to, ale stwierdzil, ze spoko, ze nie robie z siebie idiotki, ze on wie, ze mi zalezy... dochodzi tez kwestia tego, że stwierdził, że jak się spotykaliśmy, to pierwsze co to łózko, a potem nie było nawet o czym ze soba rozmawiać.. jeśli tak, to powinien wczesniej powiedzieć mi won. przeciez mnie znal, wiedzial, że ja wole sluchać niż mowić.. niby ustaliliśmy, że będziemy się widywać jako znajomi, ale no... nigdy tak na prawdę potem się nie spotkaliśmy już.. Co jest najdziwniejsze? ze ja widzialam po nim, że mu zależy.. tak się u mnie w domu we mnie wtulil i powiedzial, że mu mnie brakuje.. ze brakuje mu tego jak się zloszcze itd. czasem mysle, że źle zrobilam namawiajac go na to, żeby nie rzucal studiow.. może jakby rzucil i znalazl mieszkanie tu to byłoby inaczej.. na pytanie czy to na pewno chodzi tylko o brak czasu dostalam odp.. napisal, ze sam nie wie.. ze na pewno brak czasu przewazyl.. ale, ze może się stazeje i podswiadomie szuka kogos kto będzie o niego dbal w przyszlosci.. i tu mi wytknal, to ze jak bywalam u niego, to nawet jedzenia mi się nie chcialo zrobić... ze było miedzy nami milo, ale jak u nastolatkow, którzy nie patrza w przyszlosc.. seks, przytulanie, rozmowy o niczym.. napisal tez, ze mowil, ze mnie kocha, bo nie jestem mu obojetna i chyba nigdy nie będę... płakałam, nie spałam, nie jadłam... ale powoli doszłam do siebie.. było ciężko, bo złamał mi serce... nigdy wcześniej w nikim tak się nie zakochałam.. nikomu tak nie ufałam.. nikt nie był dla mnie tak wazny jak on... nikt mi nigdy nie dał odrobiny ciepła.. z matka mam ciagle konflikty, a ojciec to pijak i nigdy sie nie interesowal tym, co sie dzieje w okol niego.. od tamtej pory próbowałam się z nim kontaktować kilka razy, ale zawsze olewał.. udało mi sie w koncu pod koniec grudnia między swietami, a nowym rokiem z nim porozmaiwac, ale niestety też tylko przez komputer... napisał mi wtedy, że sam nie wiedział czego chce.. że sypia po 4-5 godzin dziennie, co drugą noc nocuje u kolegi, caly czas projekty, sprawozdania.. i że na 1 miejscu postawił na studia, bo stanowczo za dużo pieniędzy na to poszło.. i że nie widział sensu nie mając czasu spotykać się ze mną raz na 3 tygodnie... po tamtej rozmowie znów płakałam, ale nie odezwałam się do niego.. czasem mi się przypominał i doprowadzało mnie to do szału, ale starałam się nie myśleć.. starałam się robić coś dla siebie... miałam chęć się do niego odezwać przy każdym większym dołku (na szczęście nie on był powodem), ale milczałam.. znajomych też już nie męczyłam swoimi uczuciami.. każdy uważał, że wie co dla mnie dobre, że mam o nim zapomnieć jak najszybciej... z tym, że cierpię na bezsenność i w nocy najbardziej dokuczało mi to, jak ze mną postąpił... tak to trwało.. dziś mija pół roku od rozstania, a on już znalazł sobie pocieszenie.. jakoś dla innej znalazł czas... nie jest już zapracowany... pousuwał mnie ze znajomych na portalach społecznościowych w tą sobotę.. to własnie wtedy dowiedziałam się, że jest z nową.. (najśmieszniejsze w tym jest to, że ona była na pocieszenie między S. a mną, ale nic nie wyszło) mam do niego ogromny żal, że mówił jedno, a robił drugie.. jak mam o nim zapomnieć? wiem, że nigdy nie będzie mi obojętny, tak jak nie był do tej pory, przez cała nasza znajomość.. zawsze z problemami będę miała ochotę zwrócić się właśnie do niego... to normalne? co mam robić? jak się odciąć? znów nie sypiam, nie jem i ciągle płacze...Nie jestem zagorzałą katoliczką. Co prawda zostałam wychowana w takiej wierze i z moja rodziną również obchodzę święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy, lecz nie chodzę co tydzień do kościoła, nie modlę się codziennie, a nawet założyłam tę rodzinę bez ślubu kościelnego. I jest mi z tym dobrze.
Trzynaście lat temu przyszłam do babci na obiad ze swoim świeżo upieczonym chłopakiem. Pamiętam to jak dziś. Kiedy chłopak wyszedł do łazienki, babcia trąciła mnie łokciem w żebro z delikatnością Pudziana i zapytała: „To jak się poznaliście?”. Ocierając łzy, odparłam zgodnie z prawdą, że na szkolnej rockotece. „Poprosił cię do tańca?” – zapytała babcia podekscytowana, waląc mnie tym razem z całej siły w ramię. To zdecydowanie nie był dobry moment na uświadamianie jej, że rockoteka bardziej przypomina zbiorowy atak epilepsji niż radosne pląsanie w rytm szlagierów Mieczysława Foga. „Noooo… to raczej ja jego poprosiłam” – wykrztusiłam, z trudem łapiąc oddech i usiłując zachować resztki godności. „Oj, dziecko, dziecko” – babcia pokiwała głową z dezaprobatą i uniosła rękę. Cofnęłam się, tak na wszelki wypadek, ale babcia tylko westchnęła, opuściła dłoń, zabrała mi talerz z nietkniętą jeszcze zupą, westchnęła ponownie, pokiwała głową, wylała rosół do zlewu i wrzasnęła „Chłopcyyyy!!! Mieloooneee!!!”. Chłopak zjadł pięć kotletów, czyli o pięć za dużo. Rozstaliśmy się kilka miesięcy później. Babcia oczywiście miała rację, ale to wiem dopiero dziś. Wtedy, i jeszcze długo potem, święcie wierzyłam, że skoro mamy równouprawnienie, to kobieta równie dobrze może zabiegać o mężczyznę, który według niej jest wart zachodu. Well… Chuja tam. Tyle Wam powiem. Pieprzyć poprawność Może chodzi o fakt, że od zarania dziejów to mężczyźni biegali za dziczyzną, a ich przydatność w stadzie uzależniona była od liczby i jakości upolowanych zwierząt? Może mówimy o pokłosiu rycerskiego etosu, kiedy to delikwent wybierał sobie damę serca i dla niej odcinał głowy bogu ducha winnych chłopców podczas turniejów rycerskich? A może problem tkwi w etykiecie XIX-wiecznych bali, w trakcie których to mężczyźni mieli obowiązek zwrócenia swojej twarzy w kierunku wybranki, ale nigdy na odwrót? Nie wiem i szczerze mówiąc, niewiele mnie to obchodzi. Tak, jak facet nigdy nie będzie dobrze wyglądał w sukience, tak kobieta nigdy nie będzie dobrze wyglądać w roli maczo. Pieprzyć poprawność polityczną. Piszę, jak jest. Palce lizać Kobieta polująca na faceta, która wchodzi w rolę modliszki, tj.: zabawić się, skonsumować, otworzyć drzwi i powiedzieć „żegnam”, nie liczy na to, że po wspólnie spędzonej nocy facet będzie jej parzył kawę. Haj end baj. Smacznie było, ale możesz już iść. I to jest OK, mamy czysty układ. Kobieta mizdrząca się do mężczyzny, która liczy na coś więcej niż jednorazowy numer, jest po prostu żałosna. Dwa grzybki w barszczu zdarzają się rzadko. Lepiej mieć tego świadomość zawczasu. Kop w dupę Mam kilka mniej lub bardziej udanych związków za sobą, podobnie z resztą jak moje przyjaciółki, koleżanki i znajome. Były już w tej puli romanse, rozwody, żonaci, mężaci, dzieciaci, impotenci, in-vitro, niepełnosprawni, łysi, włochaci, grubi, chudzi, mistrzowie olimpijscy, introwertycy, ekstrawertycy, neurotycy, maniacy, tancerze, dziwkarze, ćpuny, alkoholicy oraz całkiem fajne, przeciętne Gienki. A wiecie, jaka za każdym razem rządziła reguła? Kobieta, która za facetem biegała, ostatecznie została kopnięta w dupę. Bez zbędnych sentymentów i ckliwych pożegnań. Niezależnie od tego, czy facet miał garbaty nos, dupę, czy plecy. Nawet najgorszy Quasimodo prędzej czy później porzucał kobietę, która na dzień dobry oddawała mu serce na dłoni. Zapomnijcie o singielkach Tak się składa, że wszystkie kobiety, które znam, a które dziś są w szczęśliwych związkach, jeszcze jakiś czas temu tęskniły do mężczyzn niewartych kichnięcia. Faceci, za którymi wzdychały, być może byli nieokiełznani i intrygujący, ale byli też, mówiąc wprost, niedojrzałymi siuśkami wierzącymi w to, że kobieta od mężczyzny potrzebuje: a. biernej obecności, b. wiecznej niepewności, c. nadgarstków przykutych do łóżka. Serio, Panowie? Wake, kurwa, up Kobieta niedojrzała i rozchwiana emocjonalnie będzie rajcować się człowiekiem, który od stanu skrajnej euforii potrafi doprowadzić ją do stanu załamania. Będzie za takim chłopcem biegać i dawać mu błędne poczucie, że jest wart zachodu. Kobieta dojrzała prędzej czy później zdepcze takiego misia obcasem, bo będzie wolała zaczekać na mężczyznę, który włoży choć trochę starań w to, by z nią być i by ten związek przetrwał. Facet dostarczający jednorazowych wrażeń zawsze ostatecznie przegrywa z tym, który daje poczucie bezpieczeństwa, szacunek i siłę. Deser Kiedy już wszystkie kotlety zniknęły z półmiska, babcia uśmiechnęła się słodko do Chłopaka, uniosła dłonie, które po chwili opuściła z impetem na uda i zapytała „To co, deser?”. Chłopak przytaknął skwapliwie, na co babcia odparła: „Jajka są w lodówce, a przepis na kogel mogel znajdziesz w książce na stoliku. I kawy byś nam zaparzył, Kochanieńki”. W życiu nie jadłam tak ohydnego kogla mogla. Fot. Jon Flobrant, ♥ 0 Like Like
"Zarabiaj tyle, ile jesteś wart" - Brian Tracy Gatunek: PORADNIK - BIZNES, FINANSE Rok wydania: 2013 Ilość stron: 192 Oprawa: miękka Przekład: Maksymilian Gutowski
zapytał(a) o 16:32 Jak postepować z facetem, który nie wie czego chce?;( wysyla sygnaly typu ; "chce cie- nie chce cie", "moze bym cie chcial - ale moze jednak nie" ... wiecie o co chodzi... chyba boi sie zwiazkow, niesmialy, ale cwany przez internet,... chyba nie wie czego chce;( Jak do niego dotrzec?;( POMOCYYYY! Odpowiedzi mik2121 odpowiedział(a) o 03:03 [CENZURA] go patelnia w leb Przeważnie każdy chłopak jest cwany przez neta. Zadzwoń to niego albo sie spotkaj i z nim szczerze porozmawiaj. Wyjaśnijcie sb wszystko . powodzenia ;) Zostaw go w spokoju. Jak nie wie czego chce to nie warto się angażować. Po co? Zwiążecie się a po miesiącu Ci powie, że jednak nie chce? Bez sensu nie jesteś zabawką aby tak latać na każde jego skinienie. Poczekaj aż się zastanowi o co mu chodzi. Sama możesz mu dawać sygnały, że Ci się podoba ale jak on sam coś będzie dawał z siebie. Nie biegaj za nim szkoda Twojego czasu i nerwów jak mówisz, że jest niezdecydowany niepotrzebnie się tylko przez niego dołujesz. CENZURA Walin go młotkiem dobij patelnią sprawdź czy zmądrzeje Ja bym tak zrobiła Jeżeli cię na prawdę chce i na prawdę cię lubi to będzie wiedział czego chce : ) Jeżeli on nie wie czego chce to nie jest ciebie wart ! blocked odpowiedział(a) o 22:49 Zaoytaj się go o co ci chodzi powiedz że nie możesz go zrozumieć sprubuj przemówic jego językiem a jeżeli nic ci nie powie to rteż mu jakieś nie zrozmiaane i denerwujące sygnały wysyłaj i jjak sie spyta o co chodzi to ppowiedz żeby on pierwszy powiedział o co mu chodziło i już musisz z nim pogadać na osobności tak na POWAŻNIE! odpowiesz? [LINK] -Olasia- odpowiedział(a) o 16:53 Dziewczyna zapytała chłopaka:| "Lubisz mnie?"| On powiedział "nie".| Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.| Znowu powiedział "nie".| Zapytała wiec jeszcze raz:| " Jestem w twoim sercu?"| Powiedział "nie".| Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś| płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".| Smutne - pomyślała i odeszła.| Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,| kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,| tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,| jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,| tylko umarłbym z tęsknoty."| Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że| Cię kocha.| Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim| życiu, obojętnie gdzie będziesz wdomu,przy| telefonie albo wszkole.| Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się| tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w| 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.| Jutro rano ktoś Cię pokocha.| Stanie się to równo o Będzie to ktośznajomy.| Wyzna Ci miłość o Jeżeli nie roześlesz tego, do przynajmniej 20|| osób w ciągu 10 minut w którymś komentarzu napisałaś, że on wie, że ty do niego coś czujesz, więc podejrzewam, ze robi sobie z ciebie jaja i bawi się tobą. olej go albo odzwdzięcz się mu i rób to samo. Pomysl sobie zyczenie a zobaczysz co sie stanie...Zacznij myslec o czyms czego naprawde pragniesz,To ktora mi wyslala ta wiadomoscpowiadziala, ze jej zyczeniespelnilo sie w 2 dni po odczytaniu zyczenie jak skonczy sie odliczanie:10...09...08...07...06...05...04...03...02...01...*Wypowiedz zyczenie*Wyslij te wiadomosc w ciagu 10 minut do 10 osobJesli tego nie zrobisz stanie sieprzeciwnosc Twojego to niesamowite! ZOBACZYSz blocked odpowiedział(a) o 10:26 nie wiem! a tak naprawdę to nie chce mi się tego czytać na następny raz się nagraj. Moim zdaniem chłopak który tak na prawde nie wie czego chce nie jest ciebie wart...nie wie czy cie kocha czy nie kocha itp. nie jest wart twojej uwagi i co do gadania to kazdy chłopak jest cwany i bardzo pewny siebie przez internet,natomiast gorzej w zdaniem najlepszym sposobem zeby do niego dotrzec jest szczera rozmowa w cztery oczy i zmuszenie go do tego zeby ci powiedział czego w koncu tak na prawde chce. ;) Moja sugestia HAMIE zdecyduj sie PANIAŁ! Najpierw postaraj sie z nim porozmawiać ale jak ta rozmowa nie podziała to powiedz że masz dośc tego jak on się zachowuje i niech wybiera albo ty albo ktoś inny :) liczę na odpowiedzi na moje pytanka :) déesse odpowiedział(a) o 20:56 Zostaw kolesia. Jakiś dziwak. Szkoda czasu na niego. Postaw mu wreszcie sprawę jasno. Jak chce się pobawić to z inną. Jeśli pragnie związku z Tobą to niech się ogarnie, albo Cię straci. Szkoda Twojego czasu i zdrowia psychicznego. Jeśli coś do niego czujesz to jasne, że będzie Cię to bolało, ale im szybciej się mu postawisz tym łatwiej to zniesiesz ;) [CENZURA] mu w dupsko niech sie z toba [CENZURA] POWIEDZ DO SIEBIE 3 RAZY IMIĘ DZIEWCZYNY ALBO CHŁOPAKA Z KTÓRYM CHCESZ BYC>* *>2. POMYŚL SOBIE COŚ CO CHCIAŁBYŚ OSIĄGNĄC W CIĄGU TYGODNIA I POWIEDZ TO SOBIE 6 RAZY>* *>3. JEŚLI MASZ JAKIEŚ ŻYCZENIE POMYŚL SOBIE O NIM I POWIEDZ JE DO SIEBIE 9 RAZY>* *> SOBIE RZECZ KTÓRĄ CHCIAŁABYŚ ŻEBY SPEŁNIŁA SIĘ POMIĘDZY TOBĄ A JEDNĄ SPECJALNA OSOBA. POWIEDZ Ja SOBIE 12 RAZY!>* *>5. TERAZ JEST TRUDNA RZECZ TO ZROBIENIA! WYBIERZ TYLKO JEDNO ŻYCZENIE Z TYCH POWYŻEJ I W TYM CZASIE KIEDY ZJEDZIESZ MYSZKĄ NA DÓŁ SKONCENTRUJ SIĘ NA NIM!>MYŚL TYLKO O TYM ŻYCZENIU>*>*>*>TERAZ ZRÓB KOŃCOWE ŻYCZENIE (TE KTÓRE WYBRAŁEŚ)>TERAZ MASZ 1 GODZINĘ ŻEBY WYSŁAC TĄ WIADOMOŚC DO 15 LUDZI A TWOJE ŻYCZENIE SIĘ SPEŁNI W NAJBLIŻSZYM TYGODNIU! DO WIĘKSZEJ ILOŚCI LUDZI WYŚLESZ TEN LIST TO SILNIEJSZE TWOJE ŻYCZENIE BĘDZIE!>A JEŻELI NIE WYŚLESZ TEGO LISTU DO NIKOGO TO PRZECIWNOŚC TWOJEGO ŻYCZENIA SIĘ STANIE!POWODZENIA TO nie ŻADNE kłamstwa Dziś w nocy uświadomisz sobie kogo naprawdę kochasz. No i jeśli:Wyślesz to do 0 osób - to nic z tego nie będzieWyślesz to do 5-10 osób - ta osoba zechce z Tobą poważnie pogadacWyślesz to do 11-15 osób - ta osoba przytuli Cie i pocałujeWyślesz to do 16-25 osób - ta osoba powie Ci, ze Cie kocha Uważasz, że ktoś się myli? lub
Cennik copywritera to temat rzeka. Odwieczny problem po obu stronach barykady – Zleceniodawcy krzyczą "Ceny z kosmosu! Rozbój w biały dzień!", copywriterzy rozkładają ręce, bo i tak piszą prawie za bezcen
polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. Nie biegaj z nozyczkami w buzi. Don't run with scissors in your mouth. Teraz, biegaj tam i zpowrotem... dopóki nie powiem stop. Now, run to the end and back to me... until I say stop. Biegaj, dopóki nie będziesz głodna. Biegaj, albo zapomnij o balu. Scott Jurek, Steve Friedman "Jedz i biegaj" - recenzja thoughts on "Scott Jurek, Steve Friedman"Jedz i biegaj" - recenzja" Szwedzki fotel dziecięcy DOODLE - Sylwia Biegaj Sklep Meble Swedish chair for children DOODLE - Sylwia Biegaj Shop Furniture Hideo, nie biegaj w kółko. Hideo, don't run around. Nie biegaj w kółko, bo będziesz chory. Don't run around, you'll get sick. Nie biegaj w kółko, bo zachorujesz. Don't run around, you'll get sick. Miranda, nie biegaj po korytarzu! Miranda, don't run in the corridor! Nat, nie biegaj po schodach, przewrócisz się. Nat, don't run up the stairs, you'll trip. Nie biegaj, bieganie zwraca uwagę. And don't run, running's noisy. Dobra, biegaj sobie po tym boisku. I'm done letting you run the court. Jeśli stan zdrowia nie pozwala, idź i biegaj codziennie przez co najmniej 5 km. If the state of health does not allow, then every day walk and run at least 5 km. Stąd Swami mówi: Nie biegaj za innymi przyjaciółmi. So Swami says, Don't run after other friends. Przede wszystkim biegaj po pokojach i szukaj broni, z którymi będziesz musiał zabijać potwory. First of all, run around the rooms and look for weapons with which you will need to kill monsters. "Kochaj, jedz, biegaj" jest produkcją w pełni niezależną. "Love, eat, run" is a fully independent production. Skacz, biegaj, strzelaj, rozwiązuj puzzle lub zarabiaj wirtualną walutę. Jump, run, shoot, solve puzzles, or earn virtual currency. Uderzy grunt, biegaj... uderzy grunt... Hit the ground, run... hit the ground... Nie biegaj ze względu na mnie, Diego. Don't run for me, Diego. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 217. Pasujących: 217. Czas odpowiedzi: 92 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
"Nigdy nie biegaj za kimś, kto jest szczęśliwy bez Ciebie. Znajdź kogoś, kto nie potrafi bez Ciebie żyć." Już po przeczytaniu notki do wydawcy zaczęłam się zastanawiać nad takim kontraktem, który zawarła bohaterka tej książki.
Po porodzie nie miałam głowy do kłótni na ten temat. Ale jestem niewierząca, nie uznaję instytucji kościoła. O ile kiedyś była ona dla mnie obojętna, o tyle teraz jestem jej przeciwniczką i tam, gdzie mogę, walczę z kościelną indoktrynacją. Mateusz nigdy nie przekonał mnie do swoich poglądów.
Dzięki takiemu podejściu do aktywności Twoja miłość do sportu nigdy nie wygaśnie. Mniejsze ryzyko kontuzji. Być może unikanie kontuzji nie jest najatrakcyjniejszym elementem treningu przekrojowego, ale to czynnik, bez którego nie ma mowy o regularnym bieganiu. „Twój układ sercowo-naczyniowy jest w stanie dojść do siebie dość
Nie miałam wątpliwości co do punktu nr 2! Książka, którą lubię najmniej, to zdecydowanie "Pachnidło"! Choć film powstały na podstawie tejże powieści, zrobił na mnie pozytywne wrażenie i mogę go szczerze polecić. Jednak w tym wypadku nie na filmie, lecz na książce mam się skupić
DZIEŃ 26 - Książka, którą chciałabyś przeczytać, a jeszcze nie jest napisana 5 CZĘŚĆ SERII SIMONA BECKETTA
Copywriting, teksty na zlecenie, Pewnego dnia znajomy miał na mieście kilka spraw do załatwienia - urząd, poczta, zakupy, parę gwałtów, rabunek, napad na bank a że moje plany na ten dzień ograniczały się do wylegiwania się na kanapie i przeglądania map, w poszukiwaniu miejsc gdzie mogłabym ukryć kolejne ciała moich ofiar, zgodnie z maksymą "nie spać! zwiedzać
Rok wydania: 2010 Ilość stron: 376 Oprawa: miękka Wydawnictwo: Media Rodzina Tłumaczenie: M. Hesko-Kołodzińska, P. Budkiewicz
🔴 Nie musisz biegać szybko, żeby być biegaczem 🔴 Nie musisz się męczyć, żeby poprawiać swoje wyniki 👉 Koniecznie przeczytaj ten artykuł, jeśli:
Młody tęsknił za Grażyną, jednak chyba cieszyły go te nasze nowe, męskie obyczaje. Lody na śniadanie, chrupanie chipsów w łóżku, wypady na ryby – żona nigdy nie dawała młodemu zbyt wiele swobody, więc obecnie żył jak w raju.
Poznalam faceta, między nami wytworzyla sie chemi i czar prysl na ok 2 miesiace bez odezwu. Juz nie wchodzie wszczegoly co sie stalo ale ja zawinilam. Oklamałam go . Po dwoch gluchych miesiacach
Copywriting, teksty na zlecenie, "MOTHER!" Tytuł oryginalny: Mother! Gatunek: horror Reżyseria: Darren Aronofsky Scenariusz: Darren Aronofsky Produkcja: USA Premiera: 05.09.2017 Świat/ 03.11.2017 Polska
"AUTOPSJA JANE DOE" Tytuł oryginalny: The autopsy of Jane Doe Gatunek: horror Reżyseria: André Øvredal Scenariusz: Goldberg, Naing Produkcja: Wielka Brytania Premiera: wrzesień 2016 - świat / styczeń 2017 - Polska
Jest kilka tekstów, które nigdy nie powinny paść z ust twojego faceta. Jeżeli je usłyszysz, dla własnego dobra, lepiej uciekaj. Te słowa nie wróżą nic dobrego. Wręcz przeciwnie.
Witam, Tydzien temu podczas kolejnej klotni moj facet z ktorym bylam 2 lata powiedzial ze chce sie wyprowadzic Przez kilka dni plakalam blagalam i nic. Raz dal mi szanse ale na drugi dzien
"UZDRAWIANIE CIAŁA ZA POMOCĄ UMYSŁU" - Dr David R. Hamilton gatunek: PORADNIK, ZDROWIE Rok wydania: 2012 Ilość stron: 326 Oprawa: miękka Wydawnictwo: Studio Astropsychologii